wtorek, 10 maja 2016

Rozdział 37

No. No i ten. No, no i ten tego i tamten tamtego.
Zupełnie nie wiem jak zacząć ten rozdział.
Może zacznijmy od następnego dnia z nudnego życia Luizy, który musi być zapisany, bo o to w tym wszystkim chodzi.
Kto wie, może Luiza kiedyś napisze swoją biografię? A do tejże książki będzie potrzebować taką notkę z tego dnia, bo jak ona to zamierza napisać?

"Od małego chodziłam do lasu i przyglądałam się tym fascynującym widokiem niżów, wyżów, dolin i gór. (Chwila zamyślenia) Miałam zryte dzieciństwo. "
No w sumie miałaś.
Ale może przełączmy się na ja.
Więc teraz- wszystko od początku, bo to źle zrobiłam.
No w sumie miałam zryte dzieciństwo. Mam 2 starszego rodzeństwa, więc to myślę że wszytko wyjaśnia. Krzyśkówkę znacie, moją siostrę ani tę, ani tamtę, tylko tę, tę Anitę, myślę że też. Anitka o 5 lat starsza. Krzyśkówka jest ode mnie starszy o......... *Le liczę na palcach* 11 lat? Coś takiego. Musiałabym sprawdzić w Wikipedii. Hahahahahahhahahaaha. Boże, ale on jest już stary. Normalnie dinozaur z zeszłej epoki. To jemu już trzeba miejsce na cmentarzu zajmować, tej. Mszę w kościele załatwić, dół wykopać, przecież on się w końcu zabije. Albo prędzej zrobię to ja, jak mnie będzie wkurzać. W sumie, jakby tak popatrzeć to powinnam dostać 5 lat w zawieszeniu na 3, za liczne groźby.
No dobra, wiem, że na pewno nie tyle, ale prawa nie studiowałam. Nie znam się na tym!
O kurwa. A jak się jeszcze dowiedzą z mojej Wikipedii, że uciekłam z psychiatryka?
O kurwa!! Fabiana też zamkną! Rafała też! Nieeee!!! Nie zamykajcie nas! Ja jestem jeszcze taka młoda! Ja mam dopiero 25 lat, to nie jest dużo, chciałabym sobie jeszcze trochę pożyć, przecież po 30 nie zostanie mi już dużo czasu!

Dobra, dobra, ale zacznijmy od początku, bo oni nawet nie wiedzą, gdzie ja jestem. Za chwilę będą listy gończe pisać, ogłoszenia, na policję, bo im nie powiedziałam gdzie ja jestem, czy może mnie ktoś porwał, czy może jestem w szpitalu gdzieś na Ojomie, czy już może nie żyję, bo tak pierdole, że o jaciepierdole, czy co.
Jest 23:23 i nie śpię.
Boli mnie głowa, i nie mogę spać. Chociaż dookoła wszyscy już posnęli, dyryryrym.
Ta piosenka idealnie określa moje uczucia. To znaczy w sumie tylko początek, bo z tego co wiem, to nie mam jakieś dramy na temat czy mam jej wierzyć, czy nie wierzyć.

Boże, ratuj mnie bo zwariuje. I jest mi do tego bardzo blisko.
Włączyłam na Jutup "Songs in real life" Powiem całkiem zajebioza.

Boże, albo to, jak mnie Krzysiek i Anita mnie zamknęli w piekarniku.
Miałam zryte dzieciństwo, że tak sobie powtórzę.
Albo to jak mnie kiedyś wysmarowali dżemem i nutellą i kazali mi wejść do pralki, żebym się umyła.
Powiem, rodzeństwo wyśmienite.

Ale jestem głodna. Kurde, ale nie powinnam jeść o tej porze.
A chuj z tym i tak nie przytyje.
*Le myszkowanie Luizy w szufladzie na słodycze bez światła*
Kurwa, no przecież mam telefon, mogę sobie poświecić.
Jak to? Nie mam już słodyczy? Ani nic innego? Jak to? Jak to się mogło stać?
No to suprajz.
Hm. Hmmm. Hyhmhymhym. Co by tu zrobić. A może któryś z chłopców nielegalnie ukrywa jakieś słodycze? To by mogło być. Niby taki niewinny, ja nic nie mam, nic nie ukrywam a kto wie, co oni trzymają w tych niepozornych skarpetkach równiutko poukładanych w szafach. Trzeba to sprawdzić.
Dzwonię do Fabiana, co z tego, że go obudzę? Ile razy to on mnie budził? No więc właśnie, robię to sprawiedliwie.
Dyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyń.
Dyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyń.
Dyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyń
Dyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyń.
Dyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyń.
- Co.
- Halo, dupa, dupa gramy.
- Luiza, ty warjacie. Co ty po nocach robisz?
- No nic właśnie. Spać nie mogę, to sobie pomyślałam, zadzwonię i zapytam, czy nie masz może przypadkiem czegoś do jedzenia.
- Ty teraz o tej porze będziesz jadła?
- A co mam zrobić? Ja tu umrę zaraz. Ja bym ci nie odmówiła.
- O Jezu.... Zobaczę czy coś mam.
Dyrzyt!
- Co się stało? - zapytałam. Żeby tylko się ta menda nie połamała.
- Wyjebałem się. Nic mi nie jest.
*Le szur, szur.
- Sułej, mam resztki czekolady, i ciastka.
- Dobra, to wpadam. - i chamskie rozłączenie.
Wychodzę niczym nindża w bieli. Przystawiam się do ściany i śpiewam po cichu "Bad boys" i baletniczym krokiem ruszam przed siebie. Naciskam klamkę, a tu zamknięte! No co to kurde ma być? Otwierej! I to już! Bo powiem Krzyśkowi!
Jok się Fabian zlonkł, od razu otworzył.
- Po chuj zamykasz te drzwi, przecież cię nie zabiję!
- Zamknij mordę.
- Zamknij mordę i smaż. - śmich.
- Kurwa! - pisłam. A czemu?
- Co ci się znowu stało?
- Ja pierdole, zawsze macie tutaj taki burdel?
- Ej, ej ej, EJ. Zależy, o jaki burdel ci chodzi. - uśmiechnął się. Taa, moje sokole oczy to dostrzegły. Hjeea, możecie być ze mnie dumni.
- Wstawaj ty debilu. - chciał mnie podnieść, ale hmm, jego zdaniem jestem już za gruba i za ciężka jak na jego siły. Oczywiście niechcący mnie upuścił.
- Fabian kurwa moja dupa.
- Ja pierdole, jok hukło.
Podniosłam się ale zaczęłam się tak chichroć, że ojaciepierole. Tak na prawdę, to nie wiem z czego, ale cii....
- No i co się tak śmiejesz? Weź bądź cicho, bo się jeszcze ktoś obudzi.
- I będzie wjazd na chatę, to jest napad, i pararara. - wystawiłam dwa fakersy i zaśpiewałam pararara. Ale to już wiecie.
A on w tym czasie już zdążył rzucić we mnie ciastkami. No nie powiem, szybki ten Fabiś. A nie wygląda. Pararara.
- Oooo jak Rafał słodko śpiii. - zaczęłam się rozczulać. Ooooooooooooooooo...  - Wygląda jak małe dziecko, takie słodziutkie.
- Jaki masz niecny zamiar w związku z tym? - nie potrzebnie się pytałeś, mój drogi przyjacielu, bikołs ty już dobrze wiesz, co mam na myśli.
Uśmiechnęłam się złowieszczo, a i on uczynił to samo przy tym zacierając ręce.
Stanęliśmy nad nim i zaczęliśmy się zastanawiać jaką torturę możemy mu zadać.
- Duszenie poduszką?
- Hmmm........... A może oblejemy go wodą?
- O! Albo zrzucimy z łóżka. To będzie zajebiste.
- Nie no, jeszcze huknie tak jak ty hukłaś. Tylko że ty głośniej byłaś.
Chwyciłam go za tył szyi i ścisnęłam.
- Ałć, ałć, ałć, he, he, he, dobra, dobra, puść mnie. - żeby się nie zabił. Mogłabym go dłużej przytrzymać. Doceńcie to.
- A może do niego zadzwonimy.
- Po chuj.
- No żeby go obudzić.
- A, no to nie po chuj.
- No widzisz.
- Nie, ja bym jednak użył czegoś mocniejszego.
Uśmiechnęłam się znacząco
- A masz procenty? - sorry, nie ogarniam dzisiejszego światła. Świata.
- Nie debilu. Oblejmy go wodą.
- Ej! Najpierw to daj mi jeść, bo po to tu przyszłam. Ja zaraz zemrę z głodu.
- Dobra, to chodź. O fuckig kurwa! - krzyknął po cichu.
- Co się stało? Co ci jest? - Luiza jak tyś się przejęła. No jak nigdy ci powiem.
- Wyjebałem się o buty. Skąd one się tu wzięły?
- No ale muszę ci powiedzieć Fabian, że tak szczeliło i tak hukło, że ja nie wiem po prostu.
Zaczęliśmy wpierdalać, nie? No bo co mieliśmy zrobić z tymi pychotkami? Zostawić Krzysiowi? Oooo, nie. To by było samobójstwo w biały dzień. Białą noc. Nie ważne.
No i tak se gadamy, i tak se jemy, a tu nagle zawał serca na miejscu.
- Ja pierdole, co to było?
- Jezus Maria, ten debil znowu spadł z łóżka. Co za pojebany pojeb, to nie mogę. - zaczął się wachlować rękami. Fabian! Wachluj się szybciej, bo ty przecież na zawał zejdziesz! Nie możesz odejść! Nie umieraj.
- To on tak zawsze?
- No nie zawsze, ale przeważnie to tak się budzi. Zupełnie jak ty.
- Nieprawda? Nigdy nie spadłam z łóżka? Co ty godosz?
- No nie, w ogóle.
- Fabian, kurwa mać urwał nać, musisz akurat teraz po nocach romansować? - zawał.
- MaryjoŚwiętazkrzyżazdjętaChrystePanieświętychobcowanie!
- Jeeeeeezu! - Fabian widać też już po drugim zawale.
- A co wy tak blisko?  - uśmiechnął się. Wyczułam to, przecież ciemnica była taka że ojaciepierdole.
- Jak blisko? Jak tu z 30 cm, pomiędzy nami jest.
- A nawet sobie lampki nie zaświecicie, tylko tak po ciemku....?
- Jak chcesz, to się możesz przyłączyć.
- A chętnie, chętnie. - wstał z łóżka. Wyjebał się trzy razy.
- Zawsze spadasz z łóżka jak śpisz? - zapytałam. No co? Ciekawi mnie to.
- Nie? - tak. - Nigdy nie spadam? - zawsze spadam.
- To piątka, bo ja też. - plask.
- Plemię dałnów spadających z łóżka. - podsumował Fejbi.
- Dałn który śpiewa pod prysznicem, a nie umie.
- Aha. Jestem podwójnym dałnem. Dałn który wyjebał się trzy razy idąc 3 metry. - jes deeeeeejm.
- Hmmmmm................. - hasztak pełne skupienie i patrzanie w okno które było w sumie zasłonięte i było ciemno jak w dupie, bo jakbyśmy zaświecili to było by widać przez drzwi.
Rafał nie odzywał się przez chwilę, więc zostawiliśmy go w spokoju. On jeszcze nie jest sobą. On na pewno jest głodny, pewnie wewnętrznie jest jeszcze gremlinem z reklamy snickersów.
Odezwał się dopiero po 5 minutach.
- Ej, zastanawialiście się kiedyś, dlaczego pingwiny chodzą tak sztywno, co to, one kolan nie mają?
PLASK NASZYCH TWARZOŚNIAN. Lub twarzodłoni.
- O Boże, Rafał, serio?
- No co? - zupełnie nieogarnięta część mózgu.
- Skąd ci się to wzięło nagle?
- No bo się tak zastanawiałem o wszystkim co mnie otacza i....
- Pingwiny cię otaczają?
- O kurwa.............
- Jesteśmy zgubieni.
- No ale w sumie, to się zastanawialiście?
- Hmmm.......... No w sumie to ja nigdy.
- Ja też nie.
- Dziwne stworzenia.
I tak może podsumowujmy te cztery istoty.

..............................
Czaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaść.
Wiem, że mnie długo nie było, bo ponieważ nie chciało mi się pisać. Mówię prosto z mostu, a nie tak jak inni, miałam dużo pracy, miałam dużo w szkole, też mam dużo w szkole, a jednak coś nastrugałam, no i co? Da się. Trzeba tylko wykorzystać wszystkie nie przygotowania, to się uda :)
No wieeeem, ja jestem taka chamska, może inni na serio mają dużo pracy ze szkołą, nie to co ja. Bo ja bloga pisze. Śmich.
Dobra, tyle ja spadam na drzewo.

2 komentarze:

  1. No i zajebiscie xD ale więcej chęci do pisania xD ale nie, czekaj mi tez sie nie chce pisać xD ale to nie ważne xD
    Tęskniłam za tą bandą xD bo oni są najlepsi!
    :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O fucking kurwa XDDDD
    I leże.

    "- A może do niego zadzwonimy.
    - Po chuj.
    - No żeby go obudzić.
    - A, no to nie po chuj.
    - No widzisz."
    No, dobry powód XDD

    Co tak mało mojego ulubieńca, ej? :< Właściwie to wcale go nie było.

    Pozdrafjam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń