poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 23

Następnego dnia obudziłam się w pokoju Bartka i Piotrka. Tak, wymieniłam ich dwóch, bo ktoś by się jeszcze wciął, że zapomniałam o Bartku albo o środkowym. Podniosłam się na łokcie i się rozejrzałam. Krzysiek leżał przywalony Łukaszem, Bartek chrapał na parapecie, Zati leżał wraz z Fabianem na podłodze przy ścianie, Rafello, który czasem wyraża więcej niż tysiąc słów, właśnie spadł ze stolika na którym kimnął się wraz z Karolem i Andrzejem. W sumie na stoliku został już tylko Andrzej, bo Kłos podobnież jak i Buszek spadł z owego mebla. Oj chłopcy, równowaga. Ró-wno-wa-ga. Nie można dawać się tak spychać Wronie.
Winiarski oraz Wlazły ulokowali się pod łóżkiem. Jak oni się tak znaleźli, pewnie nikt nie wie.
Piotrek zaś na królewsko,na dwóch łóżkach złączonych. Ale mu dobrze. Ja spałam na środku pokoju, i plycy mnie bolą jak cholera. Piter, czemu mi nie powiedziałeś, że będziesz złączał łóżka? Teraz jesteś skazany na moje skargi że mnie plycy bolą! Smutna minka :(
Wstałam na nogi i o dziwo mnie nie walnęło z powrotem na podłogę. A no taaaaaaaak.... Przecież wczoraj prawie że nie piłam! A więc skoro ja wczoraj nie piłam, a oni pili i mają kaca z pewnością......... Do głowy wpadł mi iście szatański plan. No bo jaki? Przecież nawet narrator powiedział, że jestem szatanicą. Wyszłam z pokoju szurając butami jak tylko się dało najgłośniej. Otworzyłam drzwi i nimi trzasnęłam. Skierowałam się najpierw do siebie no bo trzeba się najpierw ogarnąć zanim zrobi się im pobudeczkę. Ogarnęła się w łazience i spakowałam się przy okazji. Otworzyłam balkon, aby pokój się trochę przewietrzył. Nagle zauważyłam, że na balkonie jest jakieś niebieskie wiadro. Po jaką cholerę, komuś w hotelu wiadro? Zajrzałam do niego. Niby żadnych rzygów nie było czy cuś..... Ale to w sumie dobrze, że znalazłam to wiaderko. Przecież to tylko ułatwi mi sprawę. Nie będę musiała zapierdalać raz za razem do łazienki i wlewać wodę do małego kubka. Wzięłam więc to wiadro (znalezione nie kradzione), i skierowałam się z powrotem do pokoju w którym siatkarze czekali na obudzenie ich. Ja to widziałam w ich zamkniętych oczach. Ja widziałam to, że oni wręcz o nią błagali. A że jestem (czasem) dobrym człowiekiem, to spełnię ich prośbę. No bo trzeb pomagać w potrzebie. Weszłam do ich łazienki i wlałam do wiadra wodę. Wyszłam z przedmiotem do pokoju i zaczęłam się chichrać. Wylałam całą zawartość na Igłę i Żygadłę.
- Już pędzę!!!!!!!!!!! - wrzasnął niespodziewanie Ignaczak, w sensie że Krzysiek, i zerwał się na równe nogi, po czym pobiegł w stronę korytarza. Jezu, a jemu co od rana odbija?
Łukasz także zerwał się niczym południowy wiatr, ale zaraz potem potknął się o nogi Zatiego po czym wylądował na Fabianie, który nie zwracał uwagi na hałasy w pokoju , tylko nadal słodko spał. Oj Łukasz, Łukasz..... Ró-wno-wa-ga. Nie możecie tak ciągle spadać.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, o kurwa, czemu mi to zrobiłaś? - zapytał poszkodowany rozgrywający. - I skąd ty wytrzasnęłaś to wiadro?
- Nie wiem, stało mi na balkonie to wzięłam. A po za tym, nie wolno tak długo spać! - powiedziałam, po czym napełniłam wiadro wodą. No bo przecież nie olejem. Hahahahahahahahah aaaahahahahahahaha ha....... he, he.... ekhemn. Ogólnie suchary są takie suche.
Tym razem oblałam Pawła i Dżagę.
- Kurwa maaaaaaaać! Normalnie łeb ci kiedyś ukręcę!  - wrzasnął Dżaguś i zaczął skakać, gdyż mu było po prostu zimno.
- No to czekam.
I obudziłam tak wszystkich. Oczywiście na mnie foch, bo nie miałam prawa ich budzić, i że zrobią mi to samo. Albo druga opcja była taka, że jak będę spała, to mnie wrzucą wraz z łóżkiem do jakiejś rzeki. Bardzo śmieszne panowie, bardzo.
Gdy już ich wszystkich pobudziłam, była godzina 11:30. Podobnież wczoraj Krzysiek zapowiedział Stefanowi, że na porannym treningu na pewno się nie zjawią. Jaka ja jestem nie dobra, że nawet jak mają kaca to im się nie daję wyspać. Ej, a propos Krzyśka..... To gdzie on właściwie jest? Gdy wszyscy schodzili się na obiad, mimo, że obudziłam ich, i niby jako tako się ogarnęli,  to i tak wyglądali koszmarnie. No, może taki Andrzej, Rafał, Piotrek, Bartek to tak nie za bardzo, ale na dupie się trzymał, bo w końcu siedział, no nie? Mateusz, Winiar, czy..... no.
- Fabian, wyglądasz dziś okropnie. - oj no co? Przecież powinnam jako dobra przyjaciółka mu to uświadomić.
- Z resztą jaka zawsze. - dopowiedział Piotrek.
- Dziękuję. Wy oboje za to wyglądacie dziś przepięknie, tak wyjściowo.
Taaak, jak jego boli głowa to mówi różne rzeczy.
- Ktoś w ogóle pamięta co się wczoraj działo? - zapytał skacowany Karol.
- Takie trochę Kac Vegas. - zaśmiał się Wronia.
- Chyba raczej Kac Spała. - powiedział Buszi. Ba dum tsss.
- Kac Spała, dziś spała, ale się nie wyspała. - zawył nieznaną nikomu nutę Winiar.
- Co? - zapytaliśmy wszyscy.
- Co? Nie wiem. - uśmiechnął się.
- Ej, a gdzie jest Igła? - zadał pytanie Kłos.
- A no faktycznie, nie ma go.
- Jak go oblałam wodą, to tylko się zerwał, i wybiegł krzycząc "już idę!!!!!" Więc nie wiem.
- Co mu się musiało śnić to ja nie wiem.
- Też miałam taki trochę maindfuck.
- Tu jesteście!!! - ooooo o wilku moooowa! Krzysiek właśnie wchodził do stołówki z takim zacieszem że aż dziwne i jakże podejrzane.
- A tobie co? - zapytał Andrzej.
- Fabian, wyglądasz dziś okropnie. - powiedział do załamanego rozgrywającego.
- Nie martw się Dżaga, nie wyglądasz aż tak źle. Dla mnie wyglądasz nawet lepiej niż zawsze. Może dlatego, że masz twarz w dłoniach. - poklepałam go pocieszająco po ramieniu.
- Dzięki.
- Gdzie was wywiało? - zapytał Ignaczak.
- Nas? Chyba raczej ciebie. - powiedział Buszek.
- No właśnie, gdzie ciebie wywiało?
- No jak to, przecież poszedłem ci na pomoc, bo mnie wołałaś.
- Że niby ja?
- No, tak, ty.
- Nie? Przecież ja byłam w tym samym pokoju co ty.
- Nie-e-e-e-e-e - powiedział kołysząc na boki palcem wskazującym. Ode mnie się tego nauczył, no co za. - Słyszałem że mnie wołałaś, a jak poszedłem pod twój pokój, to był zamknięty, a potem zaczęłam chodzić po wszystkich pokojach, żeby cię znaleźć.
- To chyba ci się to śniło, Krzysiek nie pierdol głupot.
- Hyhyhyhy, wiedziałem że dasz się nabrać. - wyszczerzył się a my przybiliśmy sobie facepleam'a.
Po skończonym śniadaniu skacowani chłopcy ku naszym zdziwieniu pierwsi dobiegli do windy i do razu się do niej wpakowali.
- Ej, no! - powiedziałam z oburzeniem gdy nie było dla mnie miejsca.
- No trudno Lui, zapieprzaj schodami. - uśmiechnął się Fabian.
- Wiesz, że widać ci jeszcze napis "debil"?
- Oooo, kurwa.... - zaczął trzeć czoło ręką.
- Ktoś wysiada. - zwróciłam się do reszty, która po kryjomu próbowała wcisnąć guzik windy, tak żeby mnie wykiwać. Hahaha, nie-e-e-e-e.
- Ale czemu, przecież wszyscy się mieszczą.
- Ała, Rafał, weź tą rękę. - powiedział Zati.
- No to ty ją weź.
- Gdzie ja mam ją dać? - zapytał zrozpaczony libero.
- W ścianę, wiesz?
- Dobry pomysł, położę ją na ścianie. - Paweł jak powiedział, tak i zrobił, "położył" a raczej postawił swoją rękę na ścianie, a my przybiliśmy sobie w twarz.
Pacnęłam w rękę Igłę, który chciał chamsko mi zamknąć windę przed nosem.
- Aaaaałć. To bolało.
- Miało boleć. No więc, kto wysiada?
- A co, boisz się iść sama? - zapytał Fabian.
- Nie, ale po prostu zawsze ktoś wysiada. I teraz też ktoś wysiądzie. Macie trzy sekundy - pacnęłam w rękę Igłę. - albo ja sama kogoś wyciągam. Raz, dwa, trzy! - powiedziałam w jednym tempie. I w jednym tempie z windy zostali wypchnięci trzy siatkarze. Fabian, Rafał oraz Zati.
- Eeeej, a czemu ja?! - krzyknęli razem.
- No bo..... prąd się czerpie, to paaa! - i winda się zamknęła.
- No nie no, mój największy przeciwnik! Schody! - przestraszył się Rafał.
- Na którym piętrze mieszkamy? - zapytałam.
- 6? - powiedział Zati.
- Nom, 6. No to idziem. - rzekł Fabian.

- Jaaa juuuż umieram! - powiedział Fabian gdy byliśmy gdzieś na 3 piętrze.
- To się czołgaj. - podsunęłam mu pomysł.
- Ej, no dobra myśl. - stanął na "czworaka" i zaczął pokonywać kolejne stopnie schodów.
W końcu stanęliśmy na naszym piętrze i weszliśmy do mojego pokoju, w którym ( hyyyyy! O Jezu, ale niespodzianka, pozostali już siedzą w całym pokoju! )
- Wreeeeeeszcieeeee! - ja oraz siatkarze który narzekali że schody, że musimy iść pierdolnęliśmy razem na jedne, jedyne, jedynuśkie łóżko w pokoju. A Zati siadł sobie na podłodze pod ścianą razem z Karolem i Andrzejem i się uśmiechnął. Paweł to jest chyba jakiś robot, że on się nie zmęczył, chodząc po tych schodach. Albo ma po prostu nogi ze stali, i się nie męczy.
- Dłużej się nie dało? - zapytał ironicznie Igła.
- Dało się, tylko nie chcieliśmy was tu zostawiać bo byście jeszcze coś zepsuli.
- My? Zepsuli? Foch. - żachnął się Wrona.
- O żebyś się nie popłakał. - powiedziałam płaczliwym głosem.

Gdy mieliśmy już wyjeżdżać, okazało się, że oprócz mnie i sztabu nikt, a nikt nie jest spakowany. Siatkarze mieli 5 minut żeby ogarnąć wszystko i się spakować. Ja za to, gdy wszyscy biegali po swoich pokojach, by zebrać wszystko w jednym miejscu, trochę poskładać, i spróbować zasunąć bagaż, zjechałam windą i weszłam do autokaru uprzednio chowając torbę do bagażnika.
Po dokładnie ośmiu minutach, Tak ośmiu, a mieli tylko pięć! W końcu wszyscy się zebrali i mogliśmy jechać. Trener sprawdził tylko czy wszyscy są i czy kogoś nie zostawiliśmy. Był cały skład więc mogliśmy wracać do Spały.

...........................................
Hejo :)
Zostawiam Wam rozdział do skomentowania.
Muszę Wam tylko zapowiedzieć, że następny rozdział pojawi się za jakieś max 2 tygodnie ponieważ jadę na wakacje.
Więc Pozdrawiam i do następnego ;**

7 komentarzy:

  1. Ja nie wytrzymam 2 tygodni bez tej dzieciarni!
    Biedne skacowane dzieciątka! Na miejscu Luizy zrobiła bym im taką samą pobudkę :D
    Igła pewnie się zgubił w hotelu i cwaniaka zgrywał xD
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wytrzymam dwóch tygodni bez tych debili, no serio. xdd

    Hahahahah, Igła poleciał, jakby coś się paliło.
    Albo jakby mu się srać zachciało.

    No Piotruś to zawsze jest porządny, nawet uchlany nie wyglądał jak trup. I sobie cwaniak złączył łóżka do spania.
    Taki kochany, taki miły dla Pawianka, że oeeesu.

    Kac Spała xddd Aż mi się przypomniał Kac Spodek u moich chłopaków. xdd

    "Dla mnie wyglądasz nawet lepiej niż zawsze. Może dlatego, że masz twarz w dłoniach."
    AHAHAHAHAHAHAHAHAH, Luiza taka miła. xddd

    U mnie nowy rozdział, zapraszam! :D
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na 3 rozdział! ;)
    young-wolves.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matt zaprasza na 4 rozdział ;)
      young-wolves.blogspot.com

      Usuń
  4. Zapraszam na prolog :)
    you-in-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! Chciałabym Cię poinformować, że zostałaś nominowana do top 10 opowiadań! :)

    OdpowiedzUsuń