piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 15

Pojutrze  mieliśmy jechać do Wrocławia aby rozegrać mecz z Łotwą w tym jakże pięknym mieście.
Od rana nie działo się nic ciekawego.
- Dzisiaj nie miało być tylko słońce! Miały być lekkie zachmurzenia! - powiedział wkurzony (?) Zatorski. No helloł! Przecież on nigdy się nie wnerwia! Coś tutaj jest nie tak....
- A skąd to niby wiesz? - zapytałam.
- No halo? A kto nie ogląda wieczorem prognozy pogody?
Wszyscy podnieśli rękę do góry.
- Nie oglądacie pogody?
- A po co mi to widzieć, jaka pogoda będzie następnego dnia?
- A skoro już jesteś taki zdruzgotany, tym że nie ma zachmurzenia, to nie oglądaj pogody, to wtedy nie będziesz wiedział jaka będzie pogoda i nie będziesz wkurzał. - walnął mądrą myślą Rafał.
- To ma sens!
- No. Dlatego ja nigdy nie oglądam pogody.
- No właaaaaaśnie bo Jarosław Kret to zawsze jakieś pierdoły opowiada. - poparłam go.
- Wiem co zrobimy!!!!! - wpadł na "wspaniały-super-duper-extra-najlepszy pomysł " Krzysiek.
- Taki wspaniały, że aż głupi? - zapytał Winiarski, za co oberwał skórką od chleba.
- No eeeeeeej!
- No weźcie się uspokójcie, co wy nienormalni jesteście? - zapytał Zagumny ze stolika niedaleko nas.
- No to mów ten twój "wspaniały" pomysł.
- Ogłośmy strajk!
- Że jaki majk? - zapytał Zatorski.
Facepleam.
- Czy ty na prawdę nie wiesz co to jest strajk?
- No.......  Nie........ Nie za dobrze uczyłem się na matematyce.
Facepleam numer 2.
- Wracając do tematu...... Na co ty chcesz zrobić ten strajk?
- No jak to na co? Na wyrzucenie z prognozy pogody Jarosława Kreta.
- Po co? Co on ci takiego zrobił? Czym ci on tak bardzo zawinił?
- No jak to czym? Tym że mówi nie prawdę i pogoda nie zawsze jest taka sama.
- Winiar, miałeś rację. To głupi pomysł. - przyznał Drzyzga.
- No. - przyznali wszyscy.
- No i wszyscy się ode mnie odwracają! - popatrzył się na mnie. - A ty co o tym sądzisz? Tylko mów szczerze.
- Heeeeee........ Herbata ci stygnie.
- Maciek z Klanu się znalazł......
- Maciek z Klanu to ty jesteś.
- Pfff.
- No kurde nie pfffuj mi tutaj.
- Obrażam się na twoją osobę.
- Ja na twoją też. Nie wiem dlaczego, ale się obrażam.
- Maaaatko Boooska........ - pozostali strzelili sobie z twarzy o dłoń z naszej głupoty. Ale to Krzysiek zaczął!
Po porannym treningu nie działo się nic godnego uwagi. Po popołudniowym także.
- Cooooooo robiiiiiimyyyyy? - zapytał znudzony nic nie robieniem Igła. Ta, foch mu minął po jakiś 3-4 minutach.
- To wymyśl coś.  - powiedziałam do niego czyszcząc sobie szkiełka okularów.
- Dlaczego ja?
-  Bo nie trudne sprawy.
- Ale fajna odzywka, gratuluję inteligencji. - pochwalił mnie Drzyzga.
- Ja tobie nie będę gratulować, bo nawet jej nie osiągnąłeś.
-Ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo  łooooooooooo! Aaaale pooooocissssssk!
- Hehehe ale to było dobre.
- Oooo, maj gat........ - szybko odpisałam przyjaciółce na wiadomość którą dostałam. W tejże wiadomości zwanej także i "esemesem" wyraziła mi swój żal, że nie może znaleźć "tego jedynego" 
- " A ty znowu o tym pierdzielisz? "
- " ;'( Smutaśnie tak..... "
- " Co ci tak nagle to przyszło do głowy? "
- " Sama nie wiem, tak po prostu i już. Ty to coś innego, bo ty przynajmniej nie jesteś singielką, nie możesz tego zrozumieć..."
- " Ołć.......... Bo ty nie wiesz....... "
- "? "
- " Łukasz ze mną zerwał. "
- " WHAT?! Co?! Kiedy? "
- " Nie dawno"
- " O Boże...... Czemu nic nie mówisz?"
- " Nawet się tym już nie przejmuję, po co mam za nim beczeć, skoro i tak nam się już wszystsko waliło? "

- "Przynajmniej się nie załamałaś, i chyba to jest najważniejsze. "
- " Dzięki. A ty się nie musisz martwić, ktoś jeszcze zapuka do twych drzwi do serca :-)"
- " Hahaha, dzięki :)  tylko kidy to nastąpi....."
- " Przyjdzie nieoczekiwanie :) "
- " Spox, dzięki za informację -,- Idę z Gackiem na spacerek :)"
- " A właśnie, jakbyś miała go dość, to możesz go odwieść do mojej mamy, na pewno się ucieszy. "
- " Okej :) To papa ;**"
- " Paaa :)"

- Luiza. Luiza. Luiza. No Luiza no!!!!  - krzyknął do mnie Krzysiek który siedział na podłodze.
- Co?
- Zwaliłaś mnie!
- Co?
- No zwaliłaś mnie z łóżka!
- Co?
- Gówno!
- No i dobrze.
- To było nie miłe.....
- Niby jak cię mogłam zwalić z łóżka?
- No jebłaś mi nogą w brzuch!
- Kiedy?
- Jak pisałaś esemesa.
- Kiedy?! Nie pamiętam.
- Z kim ja żyję......
- Jak ja z kimś piszę to nie wiem co się dzieję wokół mnie.
- Teraz już to wiem.
- No i fajnie.
- Ej słuchajcie, może by wyjść na powietrze? - podsunął pomysła Fabianos.
- No ja nie wiem czy da się wyjść na powietrze, bo wiesz, wiatr ciągle się przemieszcza, i wiesz no, tak nie za bardzo..... - powiedziałam.
-Ty debilu, nie o to chodzi.
- Debil to sam jesteś gamoniu.
- Jurek, nie zaczynej.
- Marek, ty nie fikej bo będzie problem u rodziców.
- Jurek, bo u ciebie też problem będzie.
- Bo jak cię........
- Dobra, propozycja przyjęta, idziemy na spacer do lasu.  - przerwał nam naszą wymianę zdań Igła.
- Na spacer? Nieeeeeeeeeeeeeeee..... - zaprzeczyłam.
- Czemu? - zapytał.
- Nie chce mi się.
- Misie to są na kontynęcie który zwie się Antarktyda.  - wytłumaczył Winiarski.
- No ale pewnie są pokrzywy? Helloł? W lesie są pokrzywy? Popieczą mnie i co będzie?
- Będzie, będzie zabawa........ - przypomniał mi tekst piosenki Piterson.
- No choooooooooooooodź!
- No ale przecież gorąco jest.
- A w lesie jest chłodniej, no i co?
- A jak pójdę to co będę z tego miała?
- Eeeeeeeeeeee......... Dobry uczynek że poszłaś z nami dla towarzystwa?
- No doooooooooooobra, pójdę z wami.
- Łiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!!
Wzięłam telefon i wyszłam za nimi z pokoju i weszliśmy do windy.
- No eeeeeej? - zaczął jęczeć Zatorski. - A dla mnie miejsca nie ma?
- Nie?
- Ale ja nie chcę iść schodami saaaaaam!
- Dlaczego? - zapytałam.
- No bo.......... Ja się ich boję. - szepnął.
- Jak można się bać schodów?
- No bo...... Mi się śniło, że.........
- Dobra, Igła wypad z windy zapierdalaj z Zatorskim schodami. - podjął rozsądną decyzję Winiarski.
- Co? Ale dlaczego akurat ja?
- A dlaczego akurat nie ty?
- Bo......... Bo tak.
- O Matko.......... - wyszłam z windy. No co? Jakbym nie ja, to by normalnie pół dnia zastaawiali i otworzyli kółko dyskusyjne, kto ma wyjść z windy.  - Zatorski, idziemy!
- Łiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!!
- No i fajnie.
- Dlaczego nie chciałeś iść sam schodami? - zapytałam. Może będzie się z czego śmiać?
- Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz.
- No wiesz..........  Nie mogę ci tego obiecać, ale powiedziec zawsze możesz.
- No dobra. Wiec śniło mi się, że siedziałem sobie na schodach i koczyłem właśnie obrazek który sobie narysowałem i jak tak siedziałem na tych schodach to patrzyłem się w okno, i tam zauwarzyłem, że po trawie idzie taki pan z wąsikiem i mi zaczął machać. Ja mu odmachałem, a on się zrobiła wtedy czerwony z wścikłości i wbiegł do ośrodka i zaczał mnie gonić. Ja nie wiedziałem dlaczego ten pan mnie goni, ale ucikałem przed nim. Ale on mnie złapał, i powiedział, że on chciał tylko mnie przytulić, i się wyżalić, bo mu rybka zmarła, a taki czerwony to on zawsze jest ponieważ już się taki urodził. I zaczął mi opowiadać o tej zmarłej rybce, i na końcu poprosił mnie, żebyśmy odśpiewali "Któryś za nas cierpiał rany" Więc odśpiewaliśmy i potem on mi powiedział, że zaprosi mnie na pogrzeb, a ja się zgodziłem. No i to jest właśnie ta historia, którą chciałem ci opowiedzieć, i to własnie dlatego ak bardzo boję się chodzić sam schodami, bo sobie wyobrażam że to może stać się naprawdę, a ja przecież nie mógłbym przeżyć jakby komuś umarła rybka.  - zkończył swoją historię Zati.
- What? I ty dlatego tak bardzo boisz się chodzić sam schodami? Matko, Zatorski, to ja myslałam, że ci się śnił jakiś sen z horroru, a ty mi tu jakąś bajkę opowiadasz.
- Ale to przecież jest horror!
- Dla dzieci z przedszkola.
- Ale czy to nie jest strasznie smutne, jak komuś umiera rybka?
- Nie.
- Ale jak dla mnie jest.
Zeszliśmy ze schodów na pierwsze piętro na którym pozostali siatkarze siedzieli już znudzeni.
- No co tak długo? - zapytał Fabio.
- Jakbyś ty zasówał schodami to byś się głupio nie pytał.
- No dobra, to idziemy?
- No idziemy.
Wyszliśmy z ośrodka i ruszyliśmy w stronę lasu. Przez całą drogę nie obyło się przecież bez rozmów, śmiania się i walenia sucharów. Bez tego by się nie obeszło.
- Ej, Winiar, którędy się szło na tą taką fajną polankę? - zapytał w którymś momencie Igła.
- Eeeeeee...... Chyba tędy. - wskazał na prawo, gdzie rosło najwięcej pokrzyw.
- A nie przypadkiem tamtędy? No bo tam na lewo się chyba szło a nie na prawo.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa...... No chyba tak.
Więc poszliśmy w stronę tej fajnej polanki. Gdy dotarliśmy na miejsce to mogę przyznać, nawet fajna ta fajna polanka. Z wszytskich stron rosły wysokie drzewa, a niektóre z nich byłu powalone, także można było na nich uśiąść, i przepływała przez nią mała rzeczka. Jak dla mnie- miejsce idealne do odpoczywania.
Walnęłam kilka fotek telefonem, bo nie wzięłam aparatu.
Pogadaliśmy sobie, no czyli nic nowego, pościgaliśmy się trochę, bo ktoś zabrał komuś coś i zbieraliśmy się w drogę powrotną.
- No to teraz co robimy? - zapytał Krzychu gdy bylismy w moim pokoju.
- Nie wiem, ty coś wymyśl. - ja zaś tym razem przebierałam mojego Pou.
- Jezus Maria, mam Duże W! - przeraził się Zatorski.
(?)
- Co masz?
- Duże W!
- Co?
- A nie! Przepraszam Deżawi.
Facepleam.
Gdy przyszła pora kolacji w swoim zwyczaju zeszliśmy na kolację.
(Bo nia na obiad.)
- Oglądamy dzisiaj jakiś film? - zaproponował Winiarski.
- Możemy.
- Jaki?
- Komedia, standardowo. - odparł Dżaga.
- A może jakiś horror tym razem? - powiedziałam.
- Co ty masz z tymi horrorami, no? Nie boisz się? - zapytał Krzychu.
 - Ona codziennie oglądała horrory, rozumiesz? - wytłumaczył mu Fabian.
- Oj tam oj tam, ty też.
- Ale nie tak często.
- Bo ty się boisz, a ja się nie boję.
- Przecież horrory w ogóle nie są straszne.  - powiedział szczerą prawdę Buszu.
- No, nie które są bardziej nudne niż straszne.
- A który jest najbardziej straszny?
- Nie wiem, ale jak dla mnie to chyba "Śmiertelna cisza".
- O, no to tego horrora sobie oglądniemy.
- Ale ja z wami nie oglądam. - powiedział od razu Zati.
- Dlaczego? 
- Bo ja horrorów nie lubię oglądać, one sa straszne.
- Jak chcesz....
Po kolacji poszlismy do mojego (jak zawsze) pokoju i wpisaliśmy w wyszukiwarkę gugle tytół tegoż filmu. Przy zgaszonym świetle, czyli tak jak się ogląda filmy zaczęliśmy oglądać. 
Jak dla mnie to był naprawdę dobry horror, straszny, bo z lalkami. Lalki w horrorze są złe.
W niktórych momentach nie obyło się bez krzyków strachu Igły, Winiara, Mariusza, Kłosa i Wrony, bo chyba tylko oni tak bardzo przeżywali ten film. Mnie to za bardzo nie ruszał, bo już kiedyś go widziałam.  

.......................................
Witajcie moje ziomeczki ;**
Przepraszam ;( Zawaliłam.
Wybaczcie

5 komentarzy:

  1. Oj tam, oj tam, wcale nie zawaliłaś. :)

    Zator... kupić Ci mózg? Przydałby Ci się.
    Co ten Krzychu dzisiaj? xdd

    Będzie, będzie zabawa! Będzie się działoooo!...
    Eee, no

    A Luiza to zacznie z kimś romansować, czy dalej będzie niedostępną singielką? ;>

    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zator po raz kolejny rozwalił system :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zator miszcz! Tylko on tak potrafi :D Krzysiek nie lepszy :p
    Liczę na jakiś romansik Luizy z Fabio :D
    zapraszam na nowy rozdział :)
    and-love-doesnt-match.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak... Paweł to całkiem, rozwala system po całości :D Uwielbiam go w tym opowiadaniu, naprawdę xD
    Hmmm... kto wie czy pomiędzy Fabianem a Luizą, coś... ^^
    No zobaczymy ;)
    A no i jeszcze, Igła również nie jest lepszy :D
    Przy okazji zapraszam do siebie na trzynastą odsłonę historii Oli Piechockiej, Grzegorza Kosoka i... Piotrka Nowakowskiego ? Okaże się! ;)
    http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na nowy rozdział!
    and-love-doesnt-match.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń