sobota, 15 sierpnia 2015

Rozdział 25

Następnego dnia obudził mnie budzik z mojego telefonu. Przejechałam palcem znaczek "Zzz"czyli drzemka. No, można się domyślić. I dzięki temu, że ludzkość wymyśliła opcję drzemka, miałam 3 minuty spokoju. Uaaaaa, jaki spokój i oaza spokoju.
Pluuuuuuuuum plum, plum, plum,  łaaaaaaaaa, plum, plum pluuuuuuaaaaaaam! - Ach, kocham te dźwięki natury, ten plusk wody z wodospadu.... Ale dzisiaj mnie tak wkurwia...... Więc żeby pozbyć się tegoż oto dźwięku.....  *lekki wkurw Luizy* który budzi mnie dzień w dzień, codziennie przez 365 dni w roku... No czasem 366, ale jak kto woli. Wykluczając może soboty i dni wolne, jakieś święta czy coś, no ale! Ten przeklęty plusk wody spadającego wodospadu, powinien uspokajać, i pomagać zasypiać, a jednak ten dźwięk tak..... wpienia.
- No zamknij się! - warknęłam i zrzuciłam telefon na podłogę. Mój Android jest nie zniszczalny, więc, spoko, spoko, nic mu się nie stanie, spoko, spoko, już przeżył wiele czynników śmierci, pepsi, błoto, lód, upadki z wysokości, więc, no.
Postanowiłam wstać, no bo co miałam zrobić, skoro już nie miałam więcej drzemek. Dlaczego życie jest taki złeeeee?
Byłam strasznie nie wyspana, co było zresztą po mnie widać. Hm, ciekawe czy worki na śmieci pod oczami znikają po paru godzinach? Pytanie na dziś.
Gdy już wyszłam z łazienki odświeżona, pachnąca, i okropnie wyglądająca na twarzy, postanowiłam wyjść z mojej jamy do ludzi. I ich trochę postraszyć przy okazji.
Suchar na dziś. Jak nazywa się firanka posypana solą? Zasłona. Nie śmieszne.
- Hej Nitka. - przywitali się Busz, Dzik i Fabianowsky.
- Hej.
- Meeeeeow. - co to? Kotek? Hyyyyyy! Ktoś ma kota i nic mi o tym nie powiedział?!
- Ej, ktoś ma z was kota?
- No właśnie nie wiem co to było. - powiedział Dzik.
- Halo, kici kici! - zaczęłam nawoływać kota.
- Meeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeow!
- Ej no bez jaj, ktoś ma kota!
- Ej, to chyba z stąd ten kot miałczy. - wskazał na jakieś drzwi Rafał.
- Kogo to pokój?
Zapukaliśmy a gdy drzwi się otworzyły wyjrzał zza nich Zati.
- Tak?
- Masz kota?
- Tak, mam, ale w domu.
- W domu, to ja mam złotego jednorożca. Chodzi mi o to, czy masz kota tutaj.
- W sumie.... to nie wiem.... Muszę poszukać. A na prawdę masz w domu złotego jedmorożca?!
- Meeeeow! - znów usłyszeliśmy odgłos kotka.
Nagle Dżaga wybuchnął śmiechaczem.
- Co ci się dzieje Dżaguń? - zapytał Rafał.
- Jakie debile. Myśleli że to kot.........
- No a co jak nie kot? - spytałam.
- No to ja przecież! Wkręciłem was!
- No Drzyyyyyzga no! Już myślałam że serio ktoś ma kota!
- Ale się dałaś nabrać! Meeeeow!
- Nie no, ale serio brzmisz jak kot. - Dzik pochwalił ten jakże zajebiaszczy talent naszego przyjaciela. No dobra, nie powiem, że serio ma taką umiejętność.
Wsiedliśmy do windy i zaczęliśmy się szturchać. Taką zabawę wymyślili chłopaki. Tak, po prostu się szturchaliśmy ramionami, albo dźgaliśmy się w brzuchy.
- Aaaaaał............... - jęknął Dziku, gdy został znokautowany moim super hero palcem.
- Nie uważacie, że czasem zachowujemy się jak dzieci z przedszkola? - zapytał Fabian.
- No. Może czas to zmienić. - przyznałam.
Zaczęliśmy się śmiać, bo jak by to wtedy to wyglądało? Dajmy przykład sytuacji przy stole.
*Le sytuacja przy stole*
*Piotrek*- Jak się wam dzisiaj spało?
*Igła*- W sumie dobrze. Bardzo się wyspałem.
*Paweł Zatorski* - Ale te brokuły są pyszne.
*Rafał* - No, na prawdę smaczne.
*Fabian* - Jak ty dzisiaj ładnie wyglądasz Luiza.
*Luiza* - O, dziękuję.
*Fabian* - Nie ma za co. *le uśmiech*

No, więc sami widzicie. Jak by to mogło być możliwe, że Fabian powiedziałby mi że ładnie wyglądam?! Taka sytuacja to by był 8 Cud Świata. Czyli piękne. Ale nierealne, bo jest głupi i nie dostrzega, że dobrze że się maluję, bo inaczej by się tak przestraszył, że w nocy nie spałby tylko siedziałby na łóżku skulony i kołysząc się w przód i w tył mówiłby do siebie "To nie było prawdziwe, to nie było prawdziwe, to tylko moja wyobraźnia, to tylko moja wyobraźnia....."

Wysiedliśmy z windy i skierowaliśmy się do stołówki. Oprócz trenerów oraz sztabu jakuś nikogo nie było.  Usiedliśmy na swoich miejscach i wyciągnęliśmy nogi na krzesła innych. Po co się mają krzesła marnować? ( :D xD )
- Ej nał. Ja tu trzymam nogi, weź je. - powiedział Kabanos do mnie.
- Spadaj.
- Niby skąd mam spaść?
- No z krzesła na podłogę, przecież nie na ścianę! Haha. Pooranny suachaaaar!
- Nie. Nie spadnę. - zrobił wieczornego focha Fabiana, i się nie odzywa. Panie Fabianie, nie wiem czy pan widzi, ale zegar oraz słońce siedzące w połowie drogi do południa, świadczy o tym, iż mamy rano, a nie wieczór.
- Ej! To moje krzesło! - powiedział Igłaczak, widząc, iż trzymam nogi na jego krześle.  - Złaź z niego i to w trybie nał!
- No dobra. - ściągnęłam dolne kończyny z krzesła brata.
- No, dziękuję. - zadowolony usiadł na krześle. - A co ty tak dzisiaj brzydko wyglądasz? - zapytał. Już do tego przywykłam, spoko.
- A nie mogę? Mogę.
- Oj no przecież tylko żartuję. - poczochrał mi włosy.
- Ale ty masz dzisiaj brzydko ułożone włosy. - zwróciłam się do niego.
- Oj ty tylko żartujesz, widziałem się w lustrze, wyglądam dobrze. - myślałem, Cysiu że mnie zjechałeś? No proszę cię.
Poczochrałam mu włosy.
- No i co teraz?
- No weź, pół żelu nałożyłem.... - starał się poprawić swoją fryzurę.
- Po co tak dużo nakładasz? - zapytał Dziku.
- No bo mi się czochrają podczas snu, i jak wstaje rano to mam wszystko w inną stronę. - wyjaśnił historię ze swojego życia.
- To chyba Luiza więcej lakieru nawala na włosy niż ty.  - zaśmiał się Fabian.
- Ja nie lakieruję włosów. Kiedyś tylko trochę.
- Troooochę. Jasne.
- No jasne.
- Oczywiście.
- No to jasne że oczywiście.
- Kiedyś jak sobie lakierowała włosy, to stała w łazience przed lustrem, i psikała chyba z 15 minut. Potem tak jechało w łazience że ja pitole.
- Ej, moje lakiery zawsze ładnie pachniały.
- Nie oszukujmy się, jechały strasznie.
- No to może tylko dla ciebie.
- Co tylko dla ciebie? - zapytał Bartek wchodzący do stołówki w towarzystwie Piotrka.
- Dla ciebie nic, dla Piotrka śniadanie. - powiedziałam.
- Ooo.... - powiedział smutny i zwiesił głowę.
- Żartuuuje.
- Nie baw się czyimiś uczuciami! Takich to powinno się wsadzać do więzienia.
- Ooooooooooooooooooooooooooooooooooo...... Będę w więzieniu....
- Żartuuuję, nie bierz wszystkiego na poważnie.
- A ty nie baw się czyimiś uczuciami.
Po śniadaniu wszyscy poszli do siebie, by trochę odpocząć przed treningiem. Ja więc udałam się na obchód po pokojach siatkarzy, by wraz z nimi nic nie robić. Udałam się więc na spacerek po korytarzu i zastanawiałam się które drzwi wybrać. O, skoro nie wiem które, to się przebiegnę po korytarzu i zobaczymy pod którymi stanę. Wiec jak sobie wymyśliłam, także i zaczęłam biegać w tę i we tę. Losowo, losowo, losowo, losoooooowo. I bęc! Byłam pod drzwiami 108, no więc zobaczmy kogo są. Otworzyłam je i zobaczyłam Fabiana który stoi na środku pokoju i..... no. Stoi i tak po prostu stoi. Jakby się zastanawiał kto mu ser wyjada z lodówki. Co? Nie! Nie ten scenariusz, nie ten scenariusz.....
- Co ty tak stoisz? - odezwałam się, a on podskoczył.
- Co, co ty robisz? - zapytał.
- Ja siedzę, w przeciwieństwie do ciebie.
- Co ja tu robię, czemu tak stoję? - pytał jakby dopiero co się obudził. Hyyyy! A może on umie spać na stojąco?!
- No nie wiem, skąd mam to wiedzieć, dopiero przyszłam.
- Cześć. - przywitał się Buszek. - A ty co tak stoisz stary?
- No nie wiem właśnie. Ja to jednak dziwny jestem.
- Ciągle ci to powtarzam. Miło, że wreszcie to zauważyłeś. - uśmiechnął się.
- No.... A po co przyszłaś? - zapytał Fabien.
- Po dokładnie to samo, co wy robicie u mnie.
- Czyli?
- Robię taki obchód po pokojach by razem z wami nic nie robić. - wyjaśniłam tym ciemnym mózgom.
- Po co?
- A wy po co do mnie przychodzicie? No właśnie, po nic. Ja też przychodzę po nic.
- Okej.....
Chłopaki włączyli PlayStation, więc przynajmniej coś będziemy robić. Właśnie mierzyłam się z Buszkiem grając w Fifę.
- No co ty robiiisz? Czemu mi odebrałeś piłkę? To jest czerwona kartka! - zaśmiałam się.
- Co robi twój zawodnik?! Czego on się naćpał? - zapytał gdy zobaczył że jakiś gościu z mojej drużyny zaczął się kręcić.
- Nie wiem, nie znam gościa. - no mnie skurczybyk zagadał, i mi strzelił bramkę. - Buszek.
- Co?
- Co to miało być? Specjalnie mnie zagadałeś. To nie sprawiedliwe.
- Lczyh shie taktyha. - powiedział z rzekomo frahnucuskim akcentem.
- Ej no. Zacięła mi się konsola!! Pomocy!
- Nie kłam, specjalnie chcesz, żebym zaczął niby naprawiać twoją konsolę, a ty wtedy mi strzelisz samobója.
- Czy ty umiesz czytać w myślach? Boję się ciebie.
- Jeeeeeeeest! Wygrałem z tobą!
- No al.....e...... No bo ty mnie ciągle zagadujesz! To jest czerwona kartka, no już na prawdę.
- Wcale że nie-e.
No, no i tak nam minął czas do treningu. Czyli na graniu i mówieniu, że była czerwona kartka. No dobra, tylko ja tak mówiłam, no ale doobra.


................................................
Hejka :)
Przed tym rozdziałem, powinno pojawić się Top10, jednak, ciężko mi jest spiąć dupę, i się wreszcie do tego zabrać, i skończyć to co zaczęłam, chciałabym prosić Was o jakąś motywacje, typu "Jeżeli szybko tego nie dokończysz to już Cie nie lubię" Mi serio takie coś pomaga xD
Ale tak na serio to muszę mieć jeszcze 2-3 maksymalnie i już ostatecznie 4 dni, no cóż, jak jest gorąco, trudniej mi się myśli i pisze, za co bardzo Was przepraszam, ale inaczej nie umiem, W nocy siedzieć nie mogę, ponieważ przez to mam lekkie problemy z oczami i wzrokiem.
Wiec, co. Czytajcie, komentujcie, i do następnego ;**

4 komentarze:

  1. Moje kochane Wariaty! *.*
    Normalna, dorosła rozmowa w ich wykonaniu zdecydowanie to kiepski pomysł :D
    Tak, Fabian na pewno nie zauważyłby tego, że Luiza dobrze wygląda :D
    Budzik to zło! Zabić tego, co to wymyślił!!
    Ps. pomagam mentalnie w stworzeniu top 10 :D

    you-in-my-heart.blogspot.com -> Nadia i Michał (szalona Anka też) czekają na komentarz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no, gdzie Ty tu chcesz wciskać im jakieś normalne rozmowy? Przecież oni nie potrafiliby takiej wytworzyć. :D

    "- No to może tylko dla ciebie.
    - Co tylko dla ciebie? - zapytał Bartek wchodzący do stołówki w towarzystwie Piotrka.
    - Dla ciebie nic, dla Piotrka śniadanie. - powiedziałam."

    Hahaha, i Piotruś za nic zarobił śniadanko. :D
    Dobrze jest być Piotrusiem. :)

    Kot Fabian i gra z Buszem wygrały rozdział. :D

    Ja z kolei piszę głównie w nocy i muszę w końcu zacząć pisać nowy rozdział. Ale ciepło i duszno jest, to mi się nie chce. xdd
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. przepraszam za spam mała :(

    Nowy rozdział u Michaliny i Andrzeja, czy dojdzie w końcu do ich ponownego spotkania? http://pomyslomnieczasem.blogspot.com/ <------ zapraszam! <3

    OdpowiedzUsuń