piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 22

Impreza powoli się rozkręcała. Winiarski właśnie zapodał kolejny kawałek, i niektórzy siatkarze już zaczęli pląsać na podłodze. Nie to, że położyli się na podłodze i zaczęli pląsać, tylko że są nad podłogą......... Co? Nie, dobra nie ważne.
Piotrek po raz kolejny wybuchnął śmiechem, słysząc (nie)śmieszny żart Zatorskiego. A nie  on nie wybuchnął śmiechem, on chichrał się przecież cały czas.
Panowie Kłos i Wrona robili zdjęcia liżących się Fabiana i Luizy. Zaraz, co?!
A Fabian liże się z Luizą, a Fabian liże się z Luizą, a Fabian liże się z Luizą!
- Wiedziałem iżech jestescie parąom! - krzyknął Wroniaszczy.
- Ja się z nim nie caluję, ale wąsy mu lysuje!!! - odpowiedziała. No cóż, a tak to inaczej wyglądało.... Może to przez to, że w pokoju jest ciemno jak w dupie murzyna z Afryki! Piter! Mówiłem Ci żebyś łaskawie światło zaświecił!
- No włąśnie, ona mi wąńszy ryjuje! - zaczął się śmiać Dżyzga.
- Nie luszaj się, bo wyjadę! - powiedziała już trochę wkurzona Ignaczak.
- No doooobla. - Fabian był już niestety trochę wstawiony, podobnie jak i reszta chłopaków. Jedynie Luiza nie piła za dużo. Po prostu. Tak sobie. Może chciała mieć po prostu bekę z nich, jak im będzie opowiadać to wszystko. No ale, i też nie wiadomo, czy się coś wydarzy śmiesznego. Lub miała jakiś szatański plan? No cóż, tego to już nie wiemy, ale po tej osobie można się wszystkiego spodziewać.
- Ej, a wiecie że jak za dużo wypijecie, to potem was będzie głowa boleć? - machnął (nie)mądrością Zati.
- Nieeeeeeeeeeeeeee, kurwa seeeeeerioooooo?! - zapytał niby zdziwiony Bartek. Hehe, "niby" xD może był zdziwiony? No co? Bartek nie wie bardzo dużo istotnych rzeczy. Na przykład tego, że nie wychodzi się bez bokserek z domu.
- Zatiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!!! - wrzasnął Piter.
- Co?
- Kochaaaahmmmm cieeeeeeeeeeeee jak się samegoooo!!! Tylko siebię bardzijejjjjjjjj!! - ooo, i mamy pierwsze wyznanie miłości! Jak słodko!
- Piotrek, przeciez ty mnie kochas. - powiedział Bartuś. No i widzisz Bartek, teraz jesteś zazdrosny, przedtem byłeś zdziwiony, teraz jesteś zazdrosny, nastroje ci się zmieniają jak kobiecie w ciąży. A może on.............?
- Cibie tesz kochamsz. - przytulił do siebie swego przyjaciela. Jak słoodko, mamy już drugie wyznanie miłoości!
- Miiiiiiiłoszcz rooooooooooosznię wooooooookół naaaaaaaaaasz w tom przyjażną ciepłą nooooooooooooooooc! - zawył Winiarski i puścił na YouTubie tą że nutę, i wszyscy zaczęli ją śpiewać. No, oprócz naszych misiaków którzy się znów całują.
- Fabian do cholely, przestań śpiewać, bo wyjadę!!!! - krzyknęła nasza kochana pani fotograf. Tak, nawet dla narratora jest wredna.
- Ooooooooooooooo, nasze kochaśnienki to o was! - wyszczerzył się Igła śpiewając piosenkę.
- Sam lośiniesz w plzyjazną ciepłą noc! - odgryzła się. Taki mu gryz w głowie zrobiła, że się chłopak nie spodziewał. Odszedł, jednak ciągle tańcując do piosenki.
- Miiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii........ - zaczął Fabian.
- Zamknij się! - uciszyła go natychmiast. Ej no, Luizka, chłopak chce się rozwijać muzycznie, a ty mu tego zabraniasz. No co za wredna kobieta! Wybryk natury!
Lui, że tak ją zdrobnię, skończyła właśnie swoje dzieło na twarzy naszego przyjaciela.
- No i zajebiście. - uśmiechnęła się sama do siebie, widząc piękne malowidło na jego mordeczce.
- I co, jka to wyglanda?
- Jeszt plzepiękne.
Oczywiście jebła mu fotkę, no bo trzeba pamiątkę mieć, nie?
Fabian miał narysowane piękne wąsy, tylko szkoda że takie krzywe, to dla milodra były by idealne, ale Luiza wyznacza nowe trendy. Piękną brodę, zapewne wzorowała się na Marcinie, no bo na kim? Tylko nasze Drzewo ma taki piękny krzak na twrzy. A wisienką na torcie był napis który Luizjana, używa za zwrot grzecznościowy do swojego przyjaciela. Na jego czole był jakże przepiękny napis "Debil". No bo co innego? Capslock? W ogóle to czemu miała by tak napisać, ale i tak to jest bez sensu, więc spójrzmy co robią może pozostali?
Ignaczak, w sensie że Luiza, nudziła się niemiłosiernie gdy inni zastanawiali się, jaką piosenkę teraz puścić. Nagle wpadła na iście szatański plan. Skoro Możdżon stał do niej tyłem to czemu by nie spróbował walnąć głową w sufit? No cóż, Luiza, ale wiedz, że będziesz potem żałować, gdy poznasz bliżej naszą koleżankę panią sufitową. No ale, jej nie przegadasz.
Wskoczyła więc na plecy Marcina.
- Juchu! O kuuuuuuuuuuuuuurwaaaaaaaaaaaaaaa!! - jęknęła gdy jej główka znalazła się przy suficie. No a nie mówiłem? Dobry wieczór pani sufitowo!
- Matko Boża! - krzyknął zdziwiony Marcin.
- Módl się za mniom!
- Ej, czo ty na mnie robiusz tom? - zapytał Możdżonek. Panie Marcinie, otóż pani Luiza zapragnęła zobaczyć jaka jest pogoda na górze.
- Bo chciałam wskoczyć na ciebie, i poczuć się wyzsa.
- Luiza taki wiehowiec. - powiedział Bartek.
- No wyższy od ciebie.
- Nie plawda! Ja jeżdem wyższy od ciebie!
- Taaaaaak, Bartusiu, taaaaaaaaaak. - poklepał go po ramieniu Piotrek.
- Dzie Buszi?
- Jak nie z Fablianem to z Lafałem. Ale ta Luiza romansuuuuuuuuuje! - powiedział Bartek.
- Wcale że nie!
- Wlale ze taaaaaaaaaaaaaaaak!
- Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej! Chlopaaaaaakiiiiiii! Widzielyście gdzieś moze moje buty? - o wilku mowa. Tak, otóż ktoś zajebał naszemu Rafałkowi buty. Prawdę mówiąc, to sam sobie jakby je wziął. Tak, to trochę dziwne. Bardzo dziwne.
- Ooooooooooooooooo! Lafał! Miło cje widzieć. Powiedz, prawdę. To plawda że mas romans z Luizja?
- No właśnie, powiedz im, że to nie plawda.
- Po pierwsze, to nje, i wezcie tego satana ode mnie A po drugje, to czemu ty siedzis na Malcinie?
- Bo tak!
- Spokojnie, kobieto, żebysh zaraz okresu nie dostala......
- Pffffffffff! - pokazała mu kulturalnego faksa.
- Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej!!!!! Ufagha! Glamy wsyscy w bulelke?! - wrzasnął Ignaczak. W sensie że Krzysiek. Tyle tutaj tych Ignaczaków, że łatwo ich pomylić.
Wszyscy usadowili się więc w kółko, a Luiza zakręciła butelką. No żeby nie wypadło na nią, co nie? Ona to ma dziwne fobie.
Butelka zatrzymała się na drugim Ignaczaku.
- Co chcesz?
- Wyswanie!!!
- Muszę tlochę pomyśleć. - jak niektórzy mogli zauważyć, bo są spostrzegawczy, jeżeli tego nie zauważyłeś, to oznacza że jesteś ślepy, więc kup sobie okulary, jak Luiza jest ciut pijana, to jej się włącza tryb seplenienia. To jest takie zabawne. Dobra, czytaj dalej.
- Wiem! Lozbij sobie jajko na głowie.
- A skond jo teroz wezne jajo? - zapytał.
- No to sobie po nie pójdź.
- Dzie? - oj Krzysiu coś powoli kojarzy fakty i to gdzie może znaleźć jajko.
- Ej, chybla w kuchni mozna znalezc jajko. Tak mi sje wydaje. - powiedział Zati. No, taaaaaak..... On też się spił. No cóż.
- Zati! Jestes genialnjeszym czlowiekiem!! - Ech, Krzysiu, na serio tobie nie wolno dawać alkoholu. Gadasz większe głupoty niż Zati.
- Ej a dzie jeszt kuchniaaa?
- No kuchnia jest w kuchni, czyli na pielwszym piętlze. - wyjaśniła mądra Luiza.
- A no taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak! No to ide, ktos mi potwazysy? - Krzysiu dobrał sobie do towarzystwa Wronę i Kłosa, także w trójkę wyszli w poszukiwaniu kuchni. To znaczy wszyscy myśleli że, oni wiedzą dokładnie gdzie jest kuchnia, i gdzie jest pierwsze piętro. No ale chyba się mylili. Nasza trójka tylko przypuszczała, że kuchnia znajduje się na pierwszym piętrze.
- No ale po cio by mjeli budować kuchnję na pierwszym pjętrze, skoro ten hotel ma chuj wie ile pjęter, to moze wybuowali kuchnię gdzieś mniejwięczniej w połowie, zeby wszyscy mieli bliszko? - walnął swoją mądrość Karollo. Przykro mi Karolu, ale tam na pewno nie ma kuchni. No ale już trudno.
Jak nasi "mądrzy" przyjaciele pomyśleli i zgodzili się z przemyśleniem Karola, tak i zrobili, więc wsiedli do windy i po dość dużej rozkminie i odejmowaniu, dodawaniu, dzieleniu i mnożeniu w końcu obliczyli gdzie jest mniej więcej połowa hotelu. Wiec i tam pojechali windą. Zobaczmy więc, co robią teraz nasi pozostali przyjaciele.
- Fabien ty kletynie! Miałeś mi tylko coś namalować na policzku, a nie na całej twalzy! - darła się Luiza, gdy Drzyzga maział jej markerem na twarzy. Jak oni do siebie pasują. No cóż droga Luizo, jak to mówią "Co robisz to do ciebie wraca" typowa karma. Czy jakoś tak.
- No czeeeeekaaj, muse jesce troche..... No, i juz gotowe! - Arhcydzieło naszego rozgrywającego było tylko mazaniną. Wiec nic dodać nic ująć. Po prostu jeździł markerem po jej twarzy jak rolnik po działce.
- Ale to jest pjenke! Coś na wzór "Danmy z łośiem" - powiedział Rafał. Niestety, tym razem nie trafiłeś Rafał. Próbuj dalej.
- To nie byl łoś debilu tylko łasiczka! - poprawiła go.
- Nieeeeeeeeeeeeeeeeee? Na pefno to nje była łasiczka? To z pefnoscją był łoś.
- Booże..... Ej, gdzie jest Klzysiek?
- Ej, no faktycnie nie wrócili jesce.... - zauważył Piotrek.
- Ej może się zgubili......
- To idz po njich. - powiedział Fabian.
- Dlaczego ja?
- No bo..... ty?
- Ładne malzenia. Ja po nich nie idę.
- To kto po nich pójdzje?
- To Jezu zadzwoń do nich.
- Dobjly pomysł Lui! Nie wpadłbym na to! - Bartek sięgnął po swój telefon.
- No jasne że byś nie wpadł. - odpowiedziała mu.
- Okhej juz dzwonim.
Pierwszy sygnał................ i wszyscy usłyszeli telefon Krzysztofa z drugiego końca pokoju, więc nasi geniusze wybrali numer do Karola. Jednakże i tym razem usłyszeli dzwonek telefonu. Ostatni był Wronia lecz no bo jak inaczej, także telefon zostawił w pokoju. Bo po co brać ze sobą. Ciekawe jak sobie radzą ze znalezieniem kuchni. Zobaczmy.
Nasi trzej podróżnicy łazili po korytarzu jak jacyś głupi w tę i z powrotem.
- To dzjel jesst ta kuchniaa? - zapytał Cysiu. Tak, dopiero gdy przemierzyli korytarz na którym się znajdowali trzy razy, wreszcie się skapnął że nie ma tutaj żadnej kuchni.
- No faktycsnie. To co robiumy? - spytał Andrzej.
- Nje wjem. Chyba wrjacamy. Dzie jeszt winda?
- Nje wiem. Poszukajmy.
O Jezu, zmiłuj się nad tymi ludźmi. Gdy w końcu znaleźli windę, zjechali  nią na piętro na którym prawdopodobnie mieszkał Nowakowski oraz Kura. No i przy okazji też i cała reprezentacja. Tymczasem wszyscy którzy zostali w pokoju, wyszli na korytarz i zaczęli nim wędrować. No, nie wszyscy, bo Dziku usnął na podłodze, a z nim został Fabian który też raczej nie nadawał się do poszukiwań, ponieważ tańczył teraz Macarene z Winiarskim i Wlazłym do piosenki z "Pszczółki Mai".  Ja na prawdę nie wiem, co oni mają z tą Macareną. No margaryna jak każda. A reszta poszła poszukać nasze zguby.
Nagle Marcin zaczął dziko rechotać, a później Rafał.
- Z czego się śmiejecie? - zapytała Lui. No właśnie, my też chcielibyśmy się dowiedzieć. Może pośmiejemy się razem.
- Nje wjem. - obdarzył nas takim wytłumaczeniem Możdżonek.
- Ja sje smjeie z jego smiechu. - powiedział przyjmujący. Na co nasza fotograf pokręciła głową.
- Zati, weź ty się lepiej zamknij, i nie odzywaj się, dopóki ci nie pozwolę. - powiedziała Ignaczak.
- Ali ja pecież.....
- Zati, zamknij się! - Beeeeekaaaa z Zatiego w hotelu! Siatkarze  wraz z Lui zaczęli brechtać z Zatiego. - Wy też się zamknijcie, nie wiem czy wiecie, ale tutaj nie tylko my mieszkamy.
- Noooo pseciez o tyyyym wjemy, Luiżja, co ty nasz mas za jakyś debyli? - zapytał Buszek. Tak, drogi Rafale, tak właśnie ona myśli. Od zawsze tak myślała. Odkąd Was poznała bliżej. No ale już ich nie obrażajmy, bo to przecież tak nie ładnie.
- Ej, cy to nje psypadykiem oni? - Marcin wskazał trzy osoby które siedziały po turecku i modlili się.
- Hej, co wy lobicie? - spytała Lui podchodząc do modlących się obywateli.
- Ksssshryyk! - warknął tylko Kłos na głos Nitki. Ale się zrymowało! Może będzie to kiedyś w jakimś wierszu, kto wie? "Warknął Kłos na głos"
- Ej! No pytam się!
- Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeehhhhhhhhh............... Cho chces? - spytał Wrona niezbyt zadowolony, że ktoś mu przeszkodził.
- Co wy tu robicie?
- No shedzjimy. Sje glupjo pytas, jakbys slepa byla. A nje, bo thy juz jesteś! - powiedział Igła, po czym medytujący zaczęli się śmiać.
- Ej, ej, ej, tylko ja mogę być dla was taka nie miła. A teraz wstajecie, i idziecie  zpowlotem do pokoju Pita.
- I Bajtka! Lui, zapomnialasz o Bartjku! - powiedział Piotrek.
- Do pokoju Piotlka i Baltka, pasuje?
- Jhak najbardzhej! - uśmiechnął się.
- Nje chcjem! - oooohooooo! Pan Karol zaczął wybrzydzać!
- Nie dobly Kalol! - zwróciła mu uwagę. - Bo nie dostaniecie ciasteczka jak nie pójdziecie! - na policję z nią! Ona ich przekupuje!
- Ja tez chce cjastecko.... - powiedzieli od razu wszyscy z którymi się wybrała z pokoju naszych dwóch przyjaciół.
- Tjylko ych rozpieszczas! - stwierdził obrażony przyjmujący.
- Dryyyyyyyyyyyyyyyyyhhhrrr........... - warknęła po czym przybiła sobie twarzodłonia.
- Dobla! Dobla! Niech stlacę, ale telaz wlacacie do Baltka.
- I do Pjiotlka! Zapnmiałaś o Pjiotku! - upomniał się o kolegę Kura.
- Do Piotlka i Baltka, pasuje?! - Luiza, nie denerwuj się! Oddychaj, znajdź oazę spokoju, znajdź oazę spokoju! Boże, ależ ona nerwowa. Może teoria okresu Buszka jest prawdziwa? No kto to wie.
Chłopaki ogarnęli, i nabrali się na ciastko. Oczywiście, Ignaczak miała jedną paczkę Oreowsów, no ale że z niej urodzony cham, nie nie chodzi tu o szynkę, bo gruba to ona nie jest, to się nie podzieli. No cóż poradzisz? No nic nie poradzisz.
Gdy doszli do pokoju w którym odbywała się impreza, że tak powiem, okazało się, że drzwi są zamknięte.
- Hahahahahahaha!!! Nje wpuszcje was!  - krzyknął Winiarski zza drzwi.
- Eeeeeeeejjjjjjjjjj!! No otwielaj!
- A co z thego bende miał? - zadał cwane pytanie.
- Wpjerdol jak nas nje wpuścisz. - powiedział Nowakowski.
Nie przejmuj się, on Ci nie może dać wpierdolu, bo nawet Cię nie dotknął. Nawet na Ciebie nie popatrzył. No ale jeżeli otworzysz, to na Ciebie popatrzy. I może nawet do Ciebie podejdzie. I może nawet ci przywali. On jest nieobliczalny. Jest nieobliczalny. Tak jak pogoda w listopadzie. Wszystkiego się możesz po niej spodziewać. Ale nie musisz otwierać. Przecież razem z Kurą mogą się gdzieś przenieść. Z resztą jutro i tak wyjeżdżacie. No w sumie to dzisiaj i to za kilka godzin. Była bowiem dopiero 1:30. Ale z drugiej strony będziesz musiał w końcu wyjść. I on na Ciebie popatrzy i może ci przywali. No bo on jest jak pogoda w listopadzie. Ale przecież ty też masz jajka. I umiesz się obronić. Mało jajek jest w kuchni? Piter na pewno nie będzie chciał być cały w jajkach. I odpuści. Co. Nie! Tego wcale nie mówił narrator! To były myśli Winiara! To on chciał obrzucić jajkami Piotrka!
Wyraz twarzy Winiarskiego wyglądał jakby jego mózg rozdzielił się na dwie części. Przy tym zrobił zeza na boki.
"Jedna półkula podpowiada mi że sos tabasco, a druga żeby ich wpuścić......"
Nasz Arystomenels końcu podejmuje męskie decyzje pomimo wcześniejszych wątpliwości.
- No i po co zamykałeś te drzwi debilu? - powiedziała jak kultura przystała.
- No bo...................
- Nje tlumac Winiar, to nje ma szenslu. - odezwał się Wrona.
I wszyscy od nowa zaczęli pląsać do piosenek.



.........................................
Hej :D Macie tu myślę że bekowy w choć małym stopniu rozdział. Nie wiem jak wy, ale ja rechotałam, gdy to piałam. Oceńcie sami.
Są już u Was jakieś plany na wakacje? Możecie się pochwalić w komentarzach ^^
Pozdrawiam i do następnego ;**

8 komentarzy:

  1. Ja pierdolę xddd

    I chyba nic innego w tym komentarzu nie wymyślę. xdd

    Piotruś nie wpierdoliłby Winiarowi. On jest za grzeczny.

    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre :D
    Wszystko na swoim miejscu :D
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Chciałabym Cię zaprosić na coś zupełnie nowego w moim wykonaniu :) opowiadanie o prędkości i miłości, o radości i smutku. O połączniu sekund i godzin...
    http://young-wolves.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na lekką, miłą i przyjemną 1!
    young-wolves.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam na początek Buszka
    http://mojwlasnylos.blogspot.com/2015/07/1i-to-jest-moment-tak-mi-sie-wydaje-w.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na nowy rozdział!
    young-wolves.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. http://pomyslomnieczasem.blogspot.com/ <--------- po długiej przerwie rozdział na Wronie i Michalinie :3 Zapraszam! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej! Chciałabym Cię poinformować, że zostałaś nominowana do top 10 opowiadań! :)

    OdpowiedzUsuń