wtorek, 6 października 2015

Rozdział 28

Więc po dość długiej dyskusji, kto ma się "nie śmiać" gdyż będzie mieć wodę w gębie, postanowiliśmy po prostu napisać swoje imiona na karteczkach, i ja, tak ja muszę ja, Krzysiek mi kazał, będę je losować.
- No a ile mam wylosować? - zapytałam.
- Siedmiu?
- Ok. - wzięłam pierwszą lepszą z brzegu - Jezu, ale ktoś bardzo brzydko pisze.
- Odczytasz się?
- Kaaaaaaa...... Luuuuuuuu...... Miiiiiiiii..... Paa, A nie, Kurek. Co ty tak Kura jak kurczak pazurem?
- Zawsze miałem takie pismo, nooo.
- Kuźwa, tutaj widzę Kurka... A nie..... Weźcie wy to czytajcie bo ja nie dam rady.
- No przecież tu wyraźnie widać, że pisze Andrzejek. - powiedział Krzysiek.
- No i jakim cudem, jak tutaj "A" nie ma?
- Ło Jezu.... - podałam mu kolejną karteczkę. - Ej, będę czytał z jakimś akcentem, będzie tak fajnie.
- To dawaj z chińskiego coś. - zachichotał Nowakowski. No każdy z resztą wie, że chiński akcent jak i język to tylko takie "Hiczipicziba".
- Kaciolek Oś.
- Co?
- Kaciolek Oś!
- Może zostańmy przy polskim.
- O Boże, jak wy nic nie rozumiecie w innym języku. Chodziło mi o Kłosa Karola.
- No to doooobra, czytaj kole..... A czekaj, nie, chyba się odczytam.... A nie jednak nie. Wy to w ogóle jesteście jak lekarze. Nie zrozumiałe pismo.
- Wyobrażacie sobie jakby lekarze chcieli strajkować, to jak by to wyglądało? Na tych takich tabliczkach esy froresy, po wywijane jak z peinta.
- Ilu już mamy?
- Kurek, Kerel, i Wrona.
- Rafajelo.
- Borsuk podgryzający pędy młodej brzozy. - powiedział ni z gruszki ni z pietruszki Ignaczak. W sensie, że ten starszy.
- Co?
- Nie wiem.
- To po co to powiedziałeś?
- Bo to bekowe.
- Ahaaa, dobrze wiedzieć.
- W sumie, to czy borsuki jadają pędy młodej brzozy? - zapytał nasz kadrowy filozof Sokrates Zatorski.
- Nie wiem, sprawdź w internecie. - dałam mu radę.
- Dzikuuuuuuuuuuuuu.
- Co?
- Zostałeś wybrany. - Igła wkroczył w mroczny klimat.
- Hyyyyyyyyyyyyy!
- Wyyyybraaaaanieeeeeec!
- No i kto ostatni?
- No weź, no i popsułaś klimat!
- Jaki klimat?
- Nie ważne.
- Okej. - zastanowiłam się którą karteczkę teraz wziąć. - O, tą ostatnią wezmę, tak na końcu leży, pewnie zajebista będzie. - popatrzyłam na mojego brata. - Powiedziałam że jesteś zajebisty.
- No wreszcie to dostrzegłaś. No dzięki, wiesz. Po tylu latach.
Po chwili Kura przyszedł z szklankami i mogliśmy rozpocząć nasz czalyndż.
Ustaliliśmy, że gramy do 10, i jak ktoś wypluje wodę 10 razy, to jest łosiem. No. No tak mi powiedzieli. No tak, tak, no, no tak, tak  mi powiedzieli.
Uznali że będą nam puszczać debilne filmy na YouTubie, i że na pewno będziemy się śmiali, a woda będzie lecieć strumieniami.
- A blabla...... - zabublał Bartek. - Zapomniałem że mam wodę w ustach. - *Le śmiech z Bartka. * Czytaj dalej.
- No i oplułeś moją podłogę! - wydarłam się na niego.
- To nie jest twoją podłoga.
- No a kto mieszka w tym pokoju? No. No właśnie.
- Ale ty jej nie wyłożyłaś.
- Grrrrrrrrrrrrrr.....
- Dobra, nie kłóćcie się już, tylko woda w mordę, i, no. I spróbować się nie śmiać.
Napełniliśmy sobie więc otwory gębowe wodą, i zaczęliśmy oglądać filmik który nam wybrali. (Spróbuj oglądnąć bez zaśmiania się 2) Tutaj prawie nikt się nie zaśmiał, pomijając Kłosa który odpadł przy Ufo Porno.
Więc zapodali nam pierwszą część tegoż samego filmiku. Tak, nie dopaczali i włączyli nam najpierw 2 a teraz dopiero 1. Ach, te ślepoty.
Tutaj tym razem ja wyplułam całą wodę na Bartka, a on wypluł na mnie.
- Czemu na mnie?
- Bo na ciebie. - odpowiedziałam mu na pytanie odkaszlując.
- Co ja ci zrobiłam?
- Oplułeś mi moją podłogę.
- To nie jest..... - przerwał, gdy groziłam mu szklanką wody nad jego głową. - Okej, okej, tylko już nie strasz.
Zapodawali nam jakieś debilne filmy, jednak nas nic prawie nie śmieszyło, więc postanowili, że będą sami nas rozśmieszać.
Fabian wziął książkę leżącą na stoliku i usiadł przy nim, i uśmiechnął się do nas. Uderzył przedmiotem w stół, a książka odbiła się i go trafiła. Wypluliśmy wodę na  podłogę i zaczęliśmy się z niego śmiać. Chichranie doszło do tego stopnia że śmialiśmy się bezgłośnie. No, a to już jest po prostu level Hard. Jak dla mnie.
Później Piotrek poszedł do łazienki i przyniósł moją kosmetyczkę. Ja tylko przejechałam po swojej szyi palcem wskazującym, obwieszczając mu że go zabiję. Zatłukę jak kotleta jak mi coś zepsuje.
- Dzień dobry jestem wizażystą na trzecim poziomie nauczania. Yyyy, i tak, dzisiaj mam za zadanie, umalować tutaj tą kobietę, i............ - spojrzał na rechotających chłopaków i zamrugał szybko oczyskami. - Proszę się nie śmiać, bo wam wpiszę jedynki, i będziecie płakać.
Wziął podkład oraz pędzel i zaznaczył mi dwie kreski na czole.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa cynemia!!!! Adabidabadadababa!!!
Woda-Igła 1:0 No, Rafał i Wrona także polegli w tej walce.
- Okulary teeeeż zapudrujemyyyyy, ucho teeeeeeż.
- To jest puder? - zapytał Wrona.
- A skąd ja mam to wiedzieć człowieku? Leżało na wierzchu to wziąłem.
- A to co to? - Igła zaczął mi grzebać w małej torebeczce.
- Nie wiem. Ej to rysuje?
Igła pomazał sobie korektorem po ręce.
- No niby coś maluje, ale nie widać. - narysował mi uśmiechnięte buźki na szkiełkach. Spoko, wyczyszczę. Nie martwcie się.
- Zrobimy ci mono brew. - powiedział Rafał.
- Łoooo! Zajebisty pomysł. Czym się robi mono brew?
- Tą taką szczoteczka, co nie? - wyplułam wodę po czym zaczęłam z nich lać. No Boże no, jak.... Co..... No to przecież.......
- Stary, ale wiesz, że to jest podkład? - zapytałam Piotrka, który robił mi już kolejną warstwę szpachlową na twarzy.
- No przecież to wiem, przecież jestem doświadczonym wizażystą. Tak tylko. Chciałem cię skłamać.
- Którym się robiło mono brew?! - zapytał zrozpaczony Ignaczak.
- Nie powiem ci. Bo mi zrobisz mono brew.
- A tym się maluje rzęsy czy co? - zapytał Wrona wyciągając eyeliner.
- Nie kuźwa dupę. Gdybyś ty tym rzęsy pomalował.....
- To do czego to jest?
- No mówi że do dupy! - krzyknął Igła, przez co nasi pozostali uczestnicy czelendżu wali z siebie wodę i zaczęli się dziko śmiać.
- To jest ciemny mózgu eyeliner. I do kresek to jest.
- Takie kocie oczy?
- Tak.
Rafał wziął mój bronzer i nałożył na pędzel.
- Ale to nic..... o kurwa. - w tym momencie miałam po prostu murzyna na lewej stronie czoła. - Aaaa tam, jak się opalać nie chciało to się takim pędzlem pierdolnie i już.
- O, wróciłaś z Turcji, nie z kibla.
- Teraz pomalujemy powieki, ale jak macie otwarte oczy to i tak ich kurwa nie widać, więc nie wiem po co.
Chłopaki dali mi w końcu święty spokój. A Wrona strzelił mi fotę, i pewnie wrzuci na instagrama, albo będzie nią mnie szantażował. Zobaczymy.
Następnie zaczęliśmy kolejną rundę.
- Aaaa ram dzam dzam a ram dzam dzam guli guli guli guli guli ram dzam dzam! - No sorry, razem z Buszem i Igłom odpadłam.
- Ej no najbardziej to Luiza odpada.
- To ile ja mam?
- 5.
- Igłana też przegrywa.
- Iguana Jones! - krzyknął i tak sam siebie ochrzcił.
- Ej..... jak teraz mam tą warstwę szpachlową na twarzy, to tak od razu się cięższa zrobiła. Musze to z siebie zmyć.
- Co? Ty chcesz to zmyć? Nasz piękny makijaż? - zapytał zrozpaczony Piotrek.
- Nawaliłeś mi pół pudełka podkładu! Mogłabym tym ścianę zamurować!
- No ale to tak ładnie rozprowadziłem.....
- Piotruś, uszu się nie maluje.
- Jak to?!
Wypuściłam tylko powietrze z ust. No i weź to mu wszystko tłumacz.
- To wy grajcie, ja idę z z siebie zmyć.
- No to foch, na sto minut, i, i, i, no. Pffffffffff!
- No to foch. Pffffff!
Poszłam zmyć z siebie zaprawę do ścian, co zajęło mi w sumie niewiele czasu. Dobrze że przynajmniej tej mono brwi mi nie zrobili, bo bym ich chyba zabiła.
- I kto przegrał? - wyskoczyłam z łazienki.
- No na ciebie czekaliśmy. - powiedział Igła.
- Aha. Ale wy to ścieracie.
- No dooobra.
- Heeeej chłopaki, patrzcie, balony z helem! - do pokoju wpadł Fabian z helem w płucach.  - wszyscy podpieraliśmy się wzajemnie, żeby nie polecieć na podłogę, która cała była w wodzie. Ale Kłossendo end Wronendo, już nie mogli wytrzymać na nogach i się ześlizgnęli po ścianie i usiedli na podłodze.
- O kuuuuuuuuurdeeeeeeee, całą dupę mam mokrą....... Kto tu tak nachlapał? - zapytał Kłosiasty. Wiem, fajnie ich nazywam w mojej głowie.
- No ty tam hahahhahahahaha, stałeheheheś. - powiedziałam, jeszcze nie do końca się ogarniając.
- To w ogóle nie jest trujące. - zaciągnął się Wrona strzelając popularny tekst z Epoki Lodowcowej.
- Haanka uważaj kartonyy! - zaczęliśmy się śmiać z mojego głosu.
- Gdzie przywieźć te kartofle? - zapytał Igła naciągnięty gazem.

Skończyło się na tym, że ja przegrałam, i za to, że przegrałam czekał mnie kolejny czalyndż. No i po co? Na co? Komu to potrzebne? Mieli mnie oblać wodą. Jaa mam gdzieś...!
Wyszliśmy więc na zewnątrz, no w sumie, to oni mnie nieśli, bo nie chciałam być mokra, ale to pomińmy.
- Nieeeeee chceeeeee. - usadowili mnie na ziemi i trzymali za ręce żebym nie uciekła. - Czuję się jak w więzieniu, robicie na mnie wszystkie doświadczenia i tortury. To nie sprawiedliwe!
- Przecież to jest istny psychiatryk, nie zauważyłaś tego?
- No.... - i pluuusk! Woda na mnie. Zaczęłam skakać jaakie to było zimne!
- To miała być ciepła woda!
- Fabian ty głuptasie, pomyliły ci się korki! - uśmiechnął się do niego Kłos.
- Uuuups...... - no wiadomo, że to było planowane. Ale oni są wredni, nie polecam ich.
Zaczęłam gonić winowajce który wlał mi lodowatą wodę.
- Nie goń mnie, nie goń mnie! - wskoczyłam mu na plecy. Taki mu wskok na plycy zrobiłam, że się chłopak nie spodziewał. - Ej no! Zeskakuj!
- To masz problem!
- Niech ktoś jej coś pooowie! Ona jest za ciężka!
- Jak na siłowni wyciskasz 70 tu tutaj też wyciśniesz.
- I co, będziesz mi tutaj tak dyndać na plecach? I co, myślisz, że będziesz taka fajna? Bo se wisisz? Weź ty się zastanów człowieku.
- Oooooooooooooooooooooooooooooooooooo..... - ześlizgnęłam się z niego.
- Ha ha, Żartowałeeem.
- Bawisz się czyimiś uczuciami! Tak nie można!
- Aleś ty wrażliwa....
- Masz bluzę bo się rozchorujesz jeszcze. - podał mi ubranie Iguana.
- O jaki ty opiekuńczy.
- Oj przestań, bo się zarumienię. - machnął ręką.
Wróciliśmy do budynku i wybiła godzina 17. Przebrałam się w suche ubranie. Ej, w sumie to nie muszę już brać prysznica. M. Oszczędzam wodę! Bierzcie ze mnie przykład!
Następnie była kolacja, i poszłam spać.


..........................................
Macie ten czalyndż :D
Sorki za tą przerwę, no ale jestem z powrotem :)
Zadaj mi pytanie - http://ask.fm/entengram

4 komentarze:

  1. Co za istoty ludzkie! :D
    Aaaa tam, jak się opalać nie chciało to się takim pędzlem pierdolnie i już.
    - O, wróciłaś z Turcji, nie z kibla. -> leże i nie wstaje! rozjebali system :D
    czekam na kolejny!
    I zapraszam do siebie :D
    http://you-in-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaliczyłam zgon po przeczytaniu tego rozdziału. :D :D :D

    LEŻĘ I KWICZĘ I ZGNIŁAM TOTALNIE XDDD

    PIOTRUŚ WIZAŻYSTA ROZPIERDOLIŁ SYSTEM.

    "- Teraz pomalujemy powieki, ale jak macie otwarte oczy to i tak ich kurwa nie widać, więc nie wiem po co."

    A to to nie wiem, kto powiedział, ale to było tak przeepickie, że o ja pierdolę.

    A u mnie w końcu nowy rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nowy wpis :D
    you-in-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy nowy?!!
    Zapraszam do siebie na kolejny wpis :)
    you-in-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń