Na chlebie rozmaaaże, brokuły na paaaarze....
Nie wiem co to miało znaczyć, a nie jednak wiem, przecież sens jest prosty, na chlebie można rozmazać brokuły na parze. Ale to chyba tutaj nie psuje. No cóż, próbowałam być śmieszna, jednak nie umiem, przepraszam. Wolny czas spędziłam na czytaniu książki. Miałam w sumie plan się przejść, ale jak na złość się musiało rozpadać. A takie ładne słońce było rano. Ja to mam szczęście, nie ma co. Zati też by się na pewno wkurzył. No ale też i Laura zadzwoniła, więc nie musiałam tak w ciszy siedzieć. Żegnałyśmy się chyba z cztery razy, ale gdy jedna powiedziała: "No dobra, to ja już będę kończyć" to znów druga zaczynała jakiś temat, i plotkowałyśmy o wszystkich 3 godziny. W końcu się pożegnałyśmy a ja zabrałam statyw, lampy oraz aparat i udałam się do hali. Dodatkowo wzięłam puder, żeby ich pokryć minimalną tapetą.
- Hejo! - krzyknął za mną Iguana Ignaczak, który w towarzystwie Zatiego oraz Pita.
- Hejo. - odpowiedziałam.
- Daj to ci pomogę. - zaoferowali wszyscy na raz.
- Poradzę sobie, dziękuję.
- A chciałem być gantalmenem. - powiedział tak ja się pisze Igła.
- Mówi się dżentelmenem. - poprawiłam go. No od tego też tu jestem.
- Nie musisz mnie ciągle poprawiać.
- Ale ja chce.
- O Jezu. - wywrócił oczami.
- Plylylylylylylylylyl! - przed oczami przebiegł nam Fabian na plecach Rafała.
- Boże.... Życie mi przeleciało prze oczami. - powiedziałam.
- Ale żem się lęknął. - powiedział Cysiu trzymając się za serducho.
- Co to miało być?
- Najebali się znowu to świrują. - wyjaśniłam.
- Taka ładna dziewczyna, a tak brzydko mówi. - Krzysiek walnął tekstem jak staruszka na przystanku autobusowym.
- No po prostu jak jakaś babcia z przystanku.
- Kobiety nie powinny przeklinać.
- A Faceci nie powinni chodzić w skarpetkach i sandałach a i tak tego nie zmienisz. No co poradzisz, co poradzisz, i się wszyscy śmieją z tych panów Andrzejów, co chodzą w skarpetach i sadłach.
Ale żem ich zgasiła. Hue hue.
Dotarliśmy w końcu do hali. Chłopaki poszli się przebrać, a ja weszłam do środka. Minęło z 5 minut, 10....... 11......15.......20..... A ich nadal nie ma. Co oni się tam malują? Sztab także się niecierpliwił, i w końcu trener Antiga poprosił mnie, abym poszła zobaczyć czemu nie przychodzą. Wstałam więc z krzesła i poszłam pod ich szatnię. Zapukałam i gdy usłyszałam "kto tam?" weszłam. Wszyscy byli zbici w grupkę na środku szatni i gadali.
- Co wy tutaj robicie? - zapytałam - Co to za kółko różańcowe, już raz, raz na salę.
- Hy! - Igła podskoczył.
- Co wy tu jeszcze robicie? - powtórzyłam pytanie.
- No bo....... Em....... No ten.................
- No to sobie chyba usiądę, bo widzę że długo będziecie się zastanawiać co mi wyjaśniać, i czemu. - usiadłam na ławce, a oni ustawili się w szeregu. Tylko jakoś Zatorskiego nie było.
- Bartek ty powiedz. - szepnął najciszej jak tylko mógł Ignaczak.
- Dlaczego ja, ty nie możesz?
- Dobra, Piotrek, no to ty powiedz.
- Dlaczego, Winiar nie może?
- Okej, Michał, ty powiedz, w końcu jesteś kapitanem.
- Ale ja nie, ja się wstydzę.
- Łukasz, pliiiis?
- Nie, niech Kubiak powie.
- Co? A nie może Fabian?
- Wydaje wam się, że was nie słyszę? - zapytałam. - Już przestańcie zachowywać się jak dzieci, tylko powiedźcie, jak coś zmalowaliście.
- No dobra. - bąknął Igła. - No bo mieliśmy jeszcze trochę czasu no i jak to zwykle robimy, jak się już wszyscy przebiorą, to gramy w debilianki. No, to znaczy że stajemy w kółku, i do środka dajemy osobę która jest debilem, i najczęściej jest to Zatorski, no i gra polega na tym, że każda osoba popycha Zatiego do osoby która jest obok, no i tak to krąży, ale tym razem Paweł się potknął o swoje nogi, no i gościu wylądował na szafkach. I tak jakby rozwalił sobie mordę. - wszyscy zwiesili głowy.
- No i gdzie on teraz jest? - zapytałam zaniepokojona.
- Przemywa się wodą w łazience. - poszliśmy zobaczyć jak wygląda libero. - O Jezus....- powiedziałam tylko jak go ujrzałam. - Gdzie cię boli?
- No nos sobie chyba rozwaliłem....
- Dobra, idziemy do lekarza.
- Zwariowałaś? Zabiją nas wszystkich!
- Chłopaczy!! Dżdie wy jeszteście? - rozbrzmiał głos Antigi, po czym zza drzwi prowadzących do łazienki wyłoniła się jego głowa, a później i całe ciało. - Czo szje ształo?
- No bo widzi trener, nos Pawła tak jakby dostał kręgosłupa i za bardzo się wygiął. - nie zamierzałam już na nich wrzucać, bo wiem jak się czują. Ile razy to już spowodowałam jakiś drobny wypadek? No właśnie, dużo.
- O Boże.... - trener złapał się za głowę, po czym wziął Zatorskiego i zaprowadził go na salę, gdzie był także i Jan Sokal. A my ruszyliśmy za nimi. No i okazało się, że Zati złamał nos. No cóż, no bywa. W końcu gdy już Pawła ogarnęliśmy to zrobiłam tylko zdjęcia samych zawodników z bliska, każdego osobno, oprócz poszkodowanego libero, no bo nie wyglądał zbyt dobrze.
Gdy skończyłam podziękowałam za sesje i złożyłam sprzęt. Chłopaki poszli się przebrać, no. No i tyle. Wróciłam do siebie i wyciągnęłam paczkę pistacji. Kocham pistacje i nic tego nie zmieni. Nawet apokalipsa zombie. No i co, zaczęłam wpieprzać, tak, no bo co mam robić z pistacjami, przytulać się do nich? W sumie czemu nie. Przytuliłam paczkę do policzka i zaczęłam miziać palcem po saszetce.
- Boooże, co ja robię? - zapytałam sama siebie. - Jaka ja głupia czasem jestem. - strzeliłam sobie facepleam'a. Taak, tylko, że chyba zapomniałam że mam okulary, i strzeliłam sobie prosto w nie.
- O kurwa..... - przeważnie jak sobie strzelam twarzodłonia, to sobie bije w czoło, czyli takie czołodłoń. Chyba po robieniu zdjęć mam taki ciemny mózg.
- Hejo. - nasza ekipa Sztos weszła do pokoju w którym się znajdowałam. - Co tak trzesz te oczy?
- Uderzyłam się okularami. - wyjaśniłam.
- Jakim cudem?
- Boskim.
- Hm?
- Nic.
- Co robimy? - zadał pospolite pytanie Igła.
- Nie wiem, ty wymyśl.
- Znowu ja?
- A czemu nie ty? - zapytałam.
- No bo.... ja już wymyślałem chyba ze sto razy.
- To dociągniesz jeszcze do 101, i będziesz dalej wymyślał co będziemy robić.
- Ej! To nie będzie sprawiedliwe.
- No co poradzisz. Życie. Fabian zostaw. - powiedziałam do Dżagi gdy ukradkiem jego ręka sięgała po moją lustrzankę.
- Oooooooooooooooooooooooooo.......
- Masz pistacje???? - zapytał Krzysiu pacząc na nie jak pedofil na dzieci, oraz zacierając ręce.
- Igła, mówiłam ci, nie możesz jeść pistacji, bo wtedy stajesz się dziwny, jesteś od nich uzależniony.
- No proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, tylko jedną. - złożył ręce do modlitwy.
Halo, Boże czy ty to widzisz? Ześlij temu biednemu człowiekowi jedną pistację, ponieważ jestem wredną szynką, i mu nie dam.
- Tyyyy łobuzie jeden tyyyyy!
- Co?
- Jam jest Żdzisłaf! Miałaś dzielić się wszystkim co masz, a ty nadal jesteś wredną szynką! Masz mu dać jedną pistację.
- On też jest chamski, i jakoś się ze mną nie dzieli!
- Nie kłam!
- Nie kłamię!
- Właśnie że kłamiesz!
- Chryste, czy ja mówię sama do siebie w myślach?
- Ty to mówisz na głos ty tępa pało ty.
- Czy ja coś powiedziałam na głos? - zapytałam siatkarzy.
- Oprócz tego, że powiedziałaś Igle, że nie dasz mu pistacji, to nie.
- Aha. No dobra masz, i spadaj. - rzuciłam w niego jedzeniem.
- Jest! - ucieszył się. Och, jak miło to widzieć.
- No Kabanos, no co ty robisz?! - powiedziałam gdy zobaczyłam, że ten debil, ogląda moje zdjęcia na aparacie. Rozumiecie? Zdjęcia. O je ogląda. On na nie paczy. On tak nie może.
- Kabanos. - zaczęli się śmiać wszyscy oczywiście. No bo co mieli robić.
- Oj no co? Tak mi się kiedyś zrymowało Fabianos-Kabanos, no i tak mi już zostało. - wytłumaczyłam ciemnym mózgom czemu tak jest.
- To ja jestem ciekawy jakie przezwiska masz dla innych. - powiedział Kłos.
- Albo te twoje stare przezwiska ze szkoły..... - rzekł Igła.
- Powiedz, powiedz, przezwiska ze szkoły są zawsze takie śmieszne! - podjarał się Nowakowski.
- Jak je powiesz, to przyjdę do ciebie w nocy, z piłą mechaniczną pokroję cię w kostki i dorzucę do rosołu którego nazwę "Krzyśkówka" - uśmiechnęłam się do niego.
- Nie zrobisz tego, prawda? - zapytał z nadzieją.
- No nie no, przecież mordercą nie jestem, ale zemszczę się.
- No i jestem tak w dupie trochę. Bo ja jej się boję, ale.... Jak sobie przypominam te przezwiska to aż mi się płakać chce ze śmiechu.
- To zróbmy tak, my powiemy swoje jak ktoś miał, a potem ty powiesz. - zaproponował Kłos.
- No....... Ale wy najpierw.
- Ehhhhh, no dooobra, to kto chce zacząć?
..................................................
Hi, hello my friends!
Dziś znowu się pojawiam, z rozdziałkiem dla Was, no no i co. No i nic.
Ostatnio założyłam Aska, bo po protu chciałam. No. Jakby ktoś miał jakie pytanie, to tam Was właśnie odsyłam, i wymyśliłam taki myk, żeby było trochę fajniej, niż tylko takie pytanka, to będę tam wstawiać fragment "przedpremierowego" rozdziału który będziecie mogły sobie czytać. Jeżeli chciałybyście takie cuś, to możecie pisać.
Ask.fm - http://ask.fm/entengram
Pozdrawiam i do następnego ;**